Wspinaczki wysokogórskie należą do bardzo niebezpiecznych sportów. Szczególnym wyzwaniem dla miłośników gór jest zdobywanie szczytów zimową porą. Każdy „atak szczytowy” poprzedzony jest intensywnymi treningami, przygotowywaniem zarówno ciała, jak i ducha do tak wielkiego wysiłku.
Okazuje się jednak, że za około 60 tysięcy dolarów, wraz z dodatkowymi kosztami związanymi z dotarciem do Nepalu oraz przygotowaniem odpowiedniego sprzętu, można zostać wniesionym nawet na najwyższy szczyt świata.
Jak podaje Jacek Pałkiewicz, aby dostać się na Mont Everest należy posiadać odpowiednia sumę pieniędzy, cieszyć się przeciętnym zdrowiem i wynająć przewodnika górskiego. Okazuje się, że każdy kto zapłaci może zdobyć górę gór. Przeszkodą nie jest ani niepełnosprawność, ani otyłość, ani nawet wiek. Jedynie osoby z poważnymi chorobami serca nie powinny zdobywać ośmiotysięczników.
Cena wyprawy zależy od tego czy każdy uczestnik decyduje się na swojego osobistego Szarpę, czy też wystarczy jeden na kilku uczestników „wspinaczki”. Poza tym na wartość wyprawy wpływa także ilość butli z tlenem, komfort w obozach, a także możliwa łączność z ojczyzną. Dodatkowo organizator wyprawy ponosi koszty związane z zezwoleniem na wejście.
Za wejście na Mont Everest od strony Tybetu trzeba zapłacić około 20 tysięcy dolarów. Z kolei zdobycie ośmiotysięcznika od strony Nepalu, która jest bezpieczniejsza i łatwiejsza, kosztuje trzy razy tyle.
Wyprawy w lektyce budzą wiele kontrowersji. Wielu twierdzi, że osoby które zostały wniesione na szczyt, bądź wprowadzone przez dwóch przewodników, lub nawet wciągnięte, nie zasługują na miano zdobywców Himalajów. Warto nadmienić, że ryzyko, które podejmują uczestnicy wypraw eksploracyjnych jest wysokie. Zaś każdy z uczestników ma świadomość odpowiedzialności za popełnione błędy.
Inaczej jest w przypadku organizowania wypraw komercyjnych, gdzie zminimalizowanie ryzyka wyprawy spoczywa na organizatorach. Ich zadanie polega na zmniejszaniu zagrożeń, ochronie przed ryzykiem, a także stopniowaniu trudności, łagodzeniu konfliktów oraz motywowaniu uczestników wyprawy.
Okazuje się jednak, że z roku na rok przybywa osób, które realizują swoje marzenia i wspinają się na górę gór za pieniądze. Nie przeszkadza im nawet, że wpłacenie tak ogromnej kwoty nie gwarantuje sukcesu wspinaczkowego.