Wycieczki górskie to popularny sposób spędzania urlopu. Jednak tylko odpowiedzialne zachowanie podczas takiej wyprawy pozwala cieszyć się aktywnym wypoczynkiem i pięknymi widokami. Do wyjścia w góry należy się odpowiednio przygotować, bo wzywanie pomocy pod byle pretekstem może słono kosztować. GOPR oraz TOPR to wykwalifikowane jednostki ratownicze, których wezwanie dopuszczalne jest wyłącznie w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia. Niemniej ostatnie przypadki pokazują, że turyści nadużywają telefonu alarmowego.
Przed wyjÅ›ciem w góry należy wpisać do książki adresowej dwa numery alarmowe, które bezpoÅ›rednio kierujÄ… do górskich jednostek ratunkowych – 985 lub 601 100 300. DzwoniÄ…c pod jeden z nich szybciej uzyskamy pomoc. Ważne, aby zadbać o bezpieczeÅ„stwo do czasu przebycia sÅ‚użb. Można to być półka skalna lub polna, gdzie Å‚atwiej bÄ™dzie dotrzeć ratownikom. Podczas rozmowy z dyżurnym należy jak najdokÅ‚adniej podać lokalizacjÄ™ i charakterystyczne punkty otoczenia, to znaczÄ…co uÅ‚atwi prowadzenie akcji ratowniczej. W przypadku braku możliwoÅ›ci mówienia można wysÅ‚ać SMS-a z informacjami o zdarzeniu i proÅ›bÄ™ o natychmiastowy ratunek. TakÄ… dokÅ‚adnÄ… wiadomość z imieniem, nazwiskiem oraz miejscem należy przesÅ‚ać na numer 601 100 300. Niestety nadal czÄ™sto zdarza siÄ™, że osoby wychodzÄ…ce w góry nie majÄ… naÅ‚adowanych telefonów. Podczas burzy może wystÄ…pić też problem z zasiÄ™giem i pomocy nie da siÄ™ wezwać telefonicznej. Wówczas trzeba to zrobić za pomocÄ… Å›wiatÅ‚a i dźwiÄ™ku. Poprawny cykl wyzwania pomocy to 6 sygnałów dźwiÄ™kowych bÄ…dź Å›wietlnych co 10 sekund, minuta przerwy i ponownie 6 sygnałów.
Takie działanie pozwala na zaangażowanie innych turystów przebywających w górach, którzy mogą telefonicznie wezwać pomoc GOPR lub TOPR. Gdy pojawi się już helikopter ratunkowy należy dać mu sygnał, że potrzebujemy pomocy poprzez postawę w kształcie litery Y, od słowa yes. Obie ręce należy wówczas unieść do góry. Jeśli jedna z rąk będzie opuszczona oznaczać to będzie no (N), czyli brak potrzeby pomocy. Koszt takiej akcji szacuje się nawet 60 tys. złotych. Rachunek na taką kwotę otrzymała turystka w Słowacji, którą wezwała ratowników z powodu zmęczenia długim marszem. Okłamując dyżurnego, że ma kontuzję kolana, liczyła na darmowy transport śmigłowcem ratowniczym. W Polsce bezpodstawne wyzwanie ratowników występują bardzo często, na szczęście większość udaje się wykryć jeszcze w czasie rozmowy telefonicznej. Niemniej coraz częściej pojawiają się głosy, by karać również osoby, którym udzielana jest pomoc ze względu na brak przygotowania podczas wyjścia w góry, np. wchodzenia na Tatry w klapkach czy z kilkuletnimi dziećmi. Najczęściej takie osoby nie są w stanie o własnych siłach wrócić do schroniskach.